Jako, że zagościła do nas bardziej mroźna zima w tym roku i nie
wszędzie da się powędkować, ja się bardzo cieszę, że u nas w
okolicy mamy takie możliwości na wędkowanie, nawet przy minusowych
temperaturach. Winek, bo to na niego padło w tym roku rozpoczęcie,
bardzo lubię ten zbiornik bogaty w płocie, wzdręgi z ciepła wodą
pochodzącą z pobliskiej kopalni, cóż chcieć więcej o tej porze,
innej decyzji nie mogło być.
Zanęta, w jej
przygotowaniu pomogła mi córka, która rwie się do tego jak do
niczego innego(mam nadzieję, że zapał jej pozostanie na dłużej).
Wybraliśmy do mieszanki 0,5 kg Leszcza i 0,5 kg płoci od Harrisona
do tego powędrowało po 0,25 kg płoci od Sensasa i leszcza od
ChempionFeed, 50 gr copromelasy i coco i oczywiście, żeby rybki
miały na czy żerować 200 mililitrów pelletu zalanego dipem orzech
tygrysi. Trochę tego się uzbierało, jednak wszystkiego było
akurat końcówka w opakowaniu, a Zosia lubi mieszać. Mieszanki
wyszło ok 3 lirów, ta woda różni się od standardowych zbiorników
o tej porze roku, tutaj temperatura wody jest inna tj. wyższa i
rybki mają większy apetyt. Co najważniejsze w tym roku
postanowiłem zrezygnować, przynajmniej na stawach z dodawania ziemi
i glin do wędkowania, dlaczego? Po prostu, taki test, zobaczymy co
wyjdzie, pierwsze odczucia już są. Do całości nie mogło
oczywiście zabraknąć robaków miałem przygotowane ok 100
mililitrów grubych kolorowych i 0,5 litra pinki.
Nad wodą zawitałem
ok 8 rano, przywitała mnie piękna pogoda ok 8 st na plusie, lekki
wiatr, wolne moje ulubione miejsce, po prostu bajka. Po rozłożeniu
całego bałaganu i porannej kawce ok 9 byłem gotowy do wędkowania.
Na starcie podałem ok 6 większych koszyczków zanęty z robakami,
chciałem podać ok litra mieszanki i w tym ok 200 mililitrów pinki
wcześniej uśmierconej, jednak po sześciu koszach zrezygnowałem i
postanowiłem już wędkować. Do łowienia wybrałem Sensuala 330 cm
do 50 gr z podpiętym kołowrotkiem w rozmiarze 4000 SCR z nawinięta
plecionką 0,08. Na tym zestawie nie używałem żadnych strzałówek,
zrobiłem tylko skrętkę z żyłki i przywiązałem ją bezpośrednio
do plecionki, wyżej stoper i przelotowy system do mocowania
koszyczka. Przypony jakich używałem, zacząłem od 0,10mm długości
70 cm, a skończyłem 0,08mm długości 50 cm, z haczykiem na końcu
16 lub 18. Wybrałem miejsce na ok 25 metrze, gdzie znalazłem wolny
plac od roślinności, niestety to zmora tego zbiornika, ale też
zaleta-ryby mają schronienie. Do wędkowania używałem małych
koszyczków od Mikado, 10gr
Ryby wkręciły się
dobrze po ok godzinie, miałem brania nawet już w pierwszym rzucie,
ale tak systematycznie zaczęły później. Dużo brań następowało
już w opadzie lub od razu po opadnięciu na dno, których nie mogłem
zaciąć, nie wiedziałem dlaczego. Później odkryłem, ryby
pociągały tylko za końcówkę robaczka i co ciekawe najlepiej
reagowały na grubego białego. Potrafiły skutecznie ominąć dwa
czerwone, a ze środka wsysać białego. Kluczem do sukcesu okazał
się gruby biały robak nabity cały na hak, tak, aby ryby nie mogły
ciągnąć za jego koniec. Ok. godziny 14 pozostało mi ok 0,7 litra
mieszanki, a brania trochę siadły. Chciałem ponęcić, miałem, ze
sobą glinę(dzięki uprzejmości kolegi Adama, który tego dnia
ofiarował mi cały pakiet glin) postanowiłem rozrobić ją i dodać
do zanęty z obawy, że zabraknie mi towaru. To był błąd, jak
wcześniej pisałem miałem tego nie robić. Nie wiem czy ryby
wystraszyły się ponownego nęcenia czy obecności gliny i zmiany
towaru. Miałem brania lecz mnie i rzadziej.
Wędkowałem do ok
16 z drobnymi przerwami na rozmowy ze znajomymi, którzy mnie
odwiedzili tego dnia i godzinna przerwą na obiad i rozprostowanie
kości, udało się złowić ponad 70 ryb. Dużo brań miałem nie
wciętych i jeszcze więcej sztuk zostawiłem niestety w roślinach
podczas zwijania. Podsumowując z wędkowania jestem bardzo
zadowolony zanęta i obrana taktyka bardzo się sprawdziły, a to
było najważniejsze, na pewno w niedługim czasie powtórzę wyjazd
na Winek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz