Tak jak pisałem ostatnio chciałem ponownie odwiedzić zbiornik
Winek i dzięki wydłużonemu wolnemu w święto Trzech Króli,
ponownie zagościłem nad brzegiem zbiornika. Pogoda i prognoza nie
zachęcały do wyjścia z domu, jednak kto nie ryzykuje… i tak po
godzinie 8 byłem na rybach.
Udało się usiąść
w tym samym miejscu co ostatnio, ludzie jednak wolą tamten brzeg,
który był oblężony, ja szukałem spokoju i ciszy. Dzień
zapowiadał się nie za dobrze przelotny deszcz towarzyszył mi już
w podróży do tego nad wodą doszedł wiatr, który nie wróżył
nic dobrego i w nie długim czasie zamienił się w śnieg!
Po rozłożeniu
zanęciłem trzema koszyczkami z dość sporą ilością robaka.
Zanęta jaką przygotowałem 1 kg leszcza i 0,5 kg płoci od
Harrisona do tego po 50 gr copromelasy i coco i trochę aromatu
„Carmel”, chciałem spróbować dobrać się do jakiegoś
leszczyka tym razem.
Zestaw taki sam co
ostatnio, dystans podobny. Ryby odpaliły prawie od razu, pierwsze
sztuki lądowały w moich rękach już w początkowych rzutach. Tylko
pogoda nie chciała współpracować i po kilku minutach łowienia
zaczął padać śnieg i to dość mocno do tego wiatr, wędkowanie
nie należało do przyjemnych. W takich warunkach wytrzymałem 2,5
godziny, postanowiłem zrezygnować i jechać jeszcze zdrów do domu.
Ryby brały dobrze
udało się złowić kilkanaście fajnych płoci i jazi, trafił się
również zamierzony cel w postaci małego leszczyka. Jednak zdrowy
rozsądek zwiło górę i resztę dnia spędziłem z rodziną, na
wędkarstwo przyjdzie jeszcze czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz