Pierwsze miejsce wytypowałem na zbiorniku Kamień tuż przy trzcinach, zamysł był taki, aby sprawdzić, czy ryby dalej grupują się przy nich jak latem. Poprzednie wyjazdy spędzałem na początku zbiornika, z jak do tej pory przypuszczałem średnim skutkiem. Po wywiadzie u chłopaków, którzy łowili piękne karpie cały czas w dalszej części zbiornika w ubiegłych tygodniach, wybór padł na właśnie tamto miejsce. Zanęciłem na wstępie ziemią z jokersem na ok 35 m czterema szklankami, drugie miejsce to linia ok 15 m. Tutaj powędrowała zanęta płociowo-leszczowa z ziemią w stosunku 1:1, zanęciłem trzy szklanki. Tym razem na łowisku pojawiłem się również nieco później niż zawsze, bo ok 11 i przesiedziałem do 13 bez jakichkolwiek oznak żerowania ryb. Nie miałem nawet jednej obcierki, w dodatku panował dość dokuczliwy wiatr i mróz, co skutecznie utrudniało wędkowanie. Przelotki zamarzały, ogólnie dramat. Jednak chłopaki siedzieli dalej w swoich miejscach sukcesywnie łowiąc karpie. Tego dnia, jak się nie mylę, złowili siedem ryb w trójkę, a więc wynik super. Moje nastawienie na leszcze i płocie zupełnie nie wyszło. Zmarznięty i zrezygnowany postanowiłem się zwinąć. Jednak nie byłbym sobą, gdybym spokojnie pojechał do domu. Przecież po drodze mogłem zajechać na zbiornik Chabielice i też tak zrobiłem.
poniedziałek, 8 lutego 2021
Mroźny początek lutego
Jednak nastało to, czego obawiałem się w te chłodne miesiące
- pierwsze zejście z łowiska na zero☹ Co poszło nie tak? Zmiana miejsca również nie
pomogła. Więc chyba już tak miało być. Dlatego poniżej opisze, jak macie nie robić.
Zapraszam.
O 14 siedziałem już rozłożony nad nową wodą. Tutaj podobnie
- dalsza linia to ziemia z jokersem trzy szklanki, a pod nogami zanęta z ziemią,
bez nęcenia wstępnego. Chabielice
okazały się również jakby bez życia w wodzie. Po dwóch takich godzinach
postanowiłem iść na całość i zanęcić grubo. Zanętą z pinką w koszyk, bo pomyślałem:
„może chociaż okonie?”. Niestety nie tym razem, tu moje pomysły się wyczerpały
i to był już koniec mojego wędkowania. Nie zawsze łowimy piękne ryby, czasami
nie łowimy, ale i tak warto posiedzieć nad wodą!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz