niedziela, 19 sierpnia 2018

Lipcowe leszcze




Witam, zachęcony ostatnimi powodzeniami na Kamieniu, postanowiłem zaliczyć kolejną nockę i zapolować  na rybę życia.







Zaraz po pracy wyruszyłem nad wodę, moje ulubione miejsca były już zajęte, usiadłem na pierwszym wolnym, jednak coś mi nie pasowało i postanowiłem zmienić je na groble, rozdzielającą dwa zbiorniki. Do godziny 19 miałem tylko jednego karpika ok 2-3kg i ponownie zmieniłem miejsce, tym powodem były bobry, które odwiedzały moje stanowisko, jakoś nie chciałem spotkać ich po zmroku.



Tym razem wybrałem miejsce na początku zbiornika, po kilku minutach zaczęły meldować się pierwsze ryby.



Do godziny 21 wędkowałem na feedery, później zamieniłem je na karpiówki. Obrałem miejsce na 35 metrze i tam lądowały moje zestawy. Podnęciłem mieszanką kulek, pelletu i ziaren. Do wędkowania używałem dwóch miksów, jeden to słodki na bazie z mączek rybnych, drugi to nuta ryby i krylu. Do zmroku pojawiały się leszcze, później nastała przerwa i do wody powędrowały karpiówki. Jedna z kulką o smaku kraba, z woreczkiem PVA wypełnionym pokruszonymi kulkami o tym samym smaku. Druga z kulką o słodkim smaku powędrowała na skraj zanęconego miejsca.  Ok godz. 3, następuje piękny odjazd, na kulkę krabową, ryba po zacięciu nie daje się zatrzymać, wybierając kolejne metry linki. Po ok 20min holu przy brzegu ukazuje się karpik, w pierwszej chwili pomyślałem, że to nie mój, za mały. Jak się jednak okazało to był mój, tylko zaczepiony za bok, dlatego dał mi tak popalić podczas holu. Do rana nic więcej się nie wydarzyło, o świcie zamieniłem powtórnie wędki na feedery. Poranna kawka i do dzieła, ryby same się nie złapią. Pogoda zmieniła się przynosząc dość silny wiatr. Po drobnych kombinacjach z zanętą, udało się dopasować w gusta ryb, a najbardziej w gusta leszczy. Brały dość dobrze złowiłem kilkanaście sztuk, od mały po piękne „łopaty”, trafiały się również jazie, lecz nie złapałem żadnego karpia tego dnia. Wiatr sprzyjał tylko leszczom. Coraz częściej przekonuję się do sypkiej zanęty niż w formie pelletu, nawet jednego razu postanowiłem zmielić pellet i używałem na jednej wędce zmielonego, a na drugiej frakcji 2milimetrowej. Ten sam smak, to samo miejsce, a różnica w braniach ogromna, jednym słowem należy cały czas kombinować.






















Kolejny raz Kamień mnie nie zawiódł, na takie wody chce się wracać, oby tak dalej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz