środa, 29 września 2021

Wakacyjne łowy

 


Jakiś czas temu odwiedziłem nasz pobliski zbiornik celem upolowania jakiś rybek, cel priorytetowy – relaks z córką. Postanowiliśmy zapakować namiot i wyskoczyć nad wodę po następną przygodę, a możecie mi uwierzyć, że Zośka jest świetnym kompanem takich wypraw.

Rozbiliśmy namiot i resztę obozu oczywiście nie zapomnieliśmy o wędkach. Wspólnie mieszaliśmy zanęty, Zocha wytypowała przynęty, które powędrowały na zestawy i pozostało tylko oczekiwać na branie. Nie musieliśmy długo czekać na nie, córka próbowała swoich sił podczas holowania czy podbierania ryb. Nie ukrywam, że dużo ryb nie zostało wyholowanych, ale nie to się liczyło. Oczywiście jakieś ryby wylądowały na macie, uśmiech dziecka bezcenny, pięknie spędzony czas.

 




Tydzień później postanowiłem odwiedzić Kamień jeszcze raz, tym razem sam. Wybrałem się na szybkie wędkarskie popołudnie. Tym razem postawiłem na moją słodką mieszankę i kuleczki w najmniejszym rozmiarze. Jednak woda tym razem nie była tak łaskawa i udało mi się wyholować tylko dwie rybki amura i karpia. Kolejne doświadczenia zdobyte, wnioski wyciągnięte o których mam nadzieję, że przeczytacie w następnych wpisach.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz