Kolejna wyprawa na ryby nastąpiła w piątek, po wyciągniętych wnioskach z poprzedniej zasiadki cel był jeden – łowienie na dystansie. Ostatnio ryby brały tylko dalej od brzegu, więc i tym razem obrałem większy dystans, a mianowicie 90 metr.
Starałem się zlokalizować ryby, zacząłem od 50m i tak coraz dalej skończyłem właśnie na 90 metrze. Dopiero tam miałem pierwsze wskazania i tam zacząłem odławiać pierwsze ryby. Co prawda ciężko było mówić o precyzji podania zestawu ciągle w to samo miejsce, ale trzeba ćwiczyć.
Co do samego sprzętu do łowienia na dystansie, nie miałem żadnego specjalnego dystansowego, wystarczyły tylko pewne modyfikacje w starym. Używałem federa do 100 gram wyrzutu z kołowrotkiem w rozmiarze 6000 i żyłką o średnicy 22, koszyczek 50 gr i oczywiście strzałówką. Przerobiłem tylko nieco swoje koszyczki, poprzez dodanie (zastąpienie) dłuższej rurki, trzpienia. Myślę że rzuty na odległość ok 90-95 metrów są powtarzalne jeśli chodzi o dystans, zawsze dobija mi do klipsa. Myślę, że 100 przede mną😊
Tego dnia udało się wypracować kilka brań, złowić kilka fajnych ryb. Co najważniejsze dalej ćwiczyłem łowienie na dystansie, co sprawia mi przyjemność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz