środa, 19 lutego 2020

Chabielice 15.02



Witajcie. W minioną sobotę ponownie nie mogłem usiedzieć w domu i udało mi się wymknąć na rybki. Pogoda była znośna, a więc nie stało nic na przeszkodzie, aby w pełni oddać się wędkowaniu. Ciekawi jak mi poszło? Zapraszam na wpis.

Wcześniej rano po raz kolejny wylądowałem na Winku. Szybko rozstawiłem sprzęt, rozrobiłem zanętę, zanęciłem i zacząłem łowić. Po kilku minutach w drugim rzucie zameldował się, ku mojemu zdziwieniu, karp. Co prawda mały, ale to zawsze godny przeciwnik na tak delikatnym zestawie. Po tej rybie brania ucichły. Miałem drobne wskazania, ale ryb było jak na lekarstwo. Pomyślałem, że może warunki i ciśnienie nie są idealne, jednak niewielkie brania powinny się trafiać. Niestety na Winku przez parę godzin panowała jedynie cisza. Zdecydowałem się nie czekać na dalszy rozwój sytuacji. Spakowałem sprzęt i zacząłem szukać szczęścia na innej wodzie. Mój wybór padł na Chabielice. 

Wybrałem miejsce przy grzebieniu. Pomyślałem, że wpływająca woda do zbiornika może być dobrym pomysłem. Po wstępnym gruntowaniu wytypowałem miejsce na trzydziestym metrze, które postanowiłem zanęcić. Drugą wędką natomiast miałem zamiar poszukać ryb trochę bliżej. 


Jeśli chodzi o zanętę, tutaj w ruch poszła moja produkcja. Chleb, słonecznik, biszkopt, ziemia i tyle. Dalszą linię zanęciłem 10-cioma koszami i zacząłem łowić praktycznie od razu. Bliższa dawała ryby, lecz nie tyle. Pierwszymi zdobyczami, tak jak podejrzewałem, były małe jazie, później płocie. Niestety okazy nie powalały wielkością. Ich rozmiar był też dużo mniejszy od styczniowych ryb, łowionych na Winku. Na bliższej linii było podobnie, z tym, że tutaj pojawiały się również okonie. 


Co do sprzętu, na tej wyprawie towarzyszyły mi prototypy nowych kijów Mikado na sezon 2021. Miałem je po raz pierwszy w rękach i niestety było niewiele okazji do tego by dobrze je sprawdzić. Nie mniej jednak wywołały już we mnie pierwsze pozytywne wrażenia i na pewno jeszcze o nich usłyszycie. 


Warto jednak skupić się także na nowościach, które już teraz są dostępne w ofercie Mikado. Mam na myśli żyłki i plecionki Dreamline. Są to naprawdę świetne produkty. Odkąd ich używam, zauważyłem znaczną różnicę w odległościach rzutowych oraz lepsze przekazywanie brań. Wkrótce zacznę testować kolejne tegoroczne nowości i z pewnością podzielę się z Wami moimi pierwszymi spostrzeżeniami.


Przez całą wyprawę na Chabielicach łowiłem drobne jazie i płocie. Pogoda sprzyjała i mam nadzieję, że tak pozostanie, bo już planuję następną wyprawę. W tej wodzie musi pływać coś większego i mam nadzieję, że uda mi się to sprawdzić.
Trzymajcie kciuki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz