niedziela, 11 sierpnia 2019

Słupia&Kamień



Witajcie, nie wiem nawet od czego zacząć. Minął prawie miesiąc od ostatniego wpisu, a na blogu nic…, nie martwcie się dalej wędkuje i zawsze będę, po prostu tyle się dzieje, że trudno znaleźć chwilę, a jak już jest to, trzeba pojechać na ryby. W telegraficznym skrócie, czerwiec i lipiec to dwa łowiska Słupia i Kamień, częściej bywałem na tym pierwszym. Jak połowiłem zobaczcie poniżej.

W czerwcu i lipcu zaliczyłem dwa wyjazdy na Kamień, były to praktycznie zasiadki po 24h.Dwa różne miejsca, raz początek zbiornika, następnym razem  koniec, pogoda tylko taka sama upały ok 30st. Ryby jak się okazało nie był skłonne do pobierania pokarmu, żerowały w nocy i nad ranem. Pierwszy wyjazd zakończył się całkowitą dominacją jesiotrów, tak im posmakował towar, który przygotowałem, że nie odpuściły mnie na krok, dopiero zmiana smaku pomogła się ich pozbyć. Jednak popołudnie i noc spędziłem bardzo spokojnie łowiąc pojedyncze leszcze, dopiero ranek zaowocował w ryby.











Drugi wyjazd podobnie jak poprzedni. Popołudnie bardzo spokojne w towarzystwie żony i córki. Noc przyniosła kilka brań, lecz na brzegu wylądował tylko jeden jegomość Pan Karp, w dodatku mały. Poranek, zmiana taktyki, przerzuciłem się na bardzo słodko-karmelowy mix i zaczęło się. Ryby widocznie tego oczekiwały, bo zaczęły się brania, lecz należało je cały czas dokarmiać, towar z koszyczka nie wystarczył.  W tym roku postawiłem dużo na swoje mixy i cały czas je testuje, najważniejsze, że działają. Do kompletu otrzymałem również kulki od Tomka, który sam je wykonuje. Guma balonowa czy kryl zagościł u mnie już na stałe w pudełku.










Na Słupi zwykle pojawiałem się po pracy, tutaj miałem wielkie nadzieje, jednak jak wiecie, ryby w tym roku słabo gryzą. Tak jest i tutaj. Jednak udało się dobrać do kilku okazów, a przede wszystkim do  karasi, których nie pamiętam kiedy ostatnio łowiłem. Wuciągnąłem też kilka karpi. Ciężko tam się przebić przez drobnice, łowienie na mniejsze przynęty kończy się małą wzdręgą na haczyku. Nowe łowisko jest dość spore i nie wystarczy wybrać pierwszego wolnego miejsca, usiąść i zarzucić. To nie koniec, będziemy walczyć o większe ryby.





Mam nadzieje, że będę znajdował teraz więcej wolnych chwil i częściej coś się będzie pojawiało na stronie, oby. W zanadrzu mam dla Was jeszcze jeden wpis, z jednego z najlepszego łowiska w naszym województwie, jak nie najlepszego. Bądźcie czujni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz