wtorek, 19 marca 2019

Wędkarskie przedwiośnie



Dni stają się coraz dłuższe i cieplejsze, coraz trudniej usiedzieć w domu i nie wyskoczyć choć na chwilę nad wodę. Tym razem i mi udało się wymknąć kilka razy z wędką w ręku. Jak poszło? Zapraszam na relację.




Dwa ostatnie weekendy lutego spędziłem na Winku, z myślą o zapolowaniu na płocie. 16.02 nad wodą pojawiłem się już ok 6 rano i wytrzymałem do 9,. Zimny wiatr wdał mi się we znaki, postanowiłem zrezygnować i jechać do domu, niestety z bilansem na okrągłe zero. Miałem kilka brań, jednak, dwie pierwsze ryby spiąłem, a reszty nie zaciąłem, cóż bywa i tak.




Tydzień później miałem inne plany, lecz musiałem jeszcze raz spróbować dorwać płotkę i zmyć z siebie ostatnią porażkę. Tym razem nad wodę wybrałem się popołudniu, jednak okazało się, że w moich ulubionych miejscach pojawiły się już rośliny, które skutecznie utrudniły łowienie, jednak kilka stanowisk obok dało się jeszcze wędkować i tam spróbowałem. Szybko rozłożyłem sprzęt i rozrobiłem zanęty. Ryby brały dość chimerycznie, ale kilkanaście sztuk udało się złapać. Płocie reagowały najczęściej na opadającą przynętę i raczej na większą, w postaci grubego robaka. Co do zanęty, postanowiłem w tym roku trochę poeksperymentować z własną mieszanką i na razie wszystko jest w fazie testów. Jak już dojdę do finalnego efektu, postaram się go Wam przybliżyć, o ile będziecie oczywiście chcieli.



Początek marca stał pod znakiem krótkich, czasami godzinnych wypadów na okonie. Najczęściej lądowałem na zbiorniku w Szczercowie, dlatego, że już go trochę znam i wiem gdzie mogę spodziewać się ryb. Tym razem miałem jednak nie lada problem, aby zlokalizować ryby. Trafiałem pojedyncze sztuki. Więcej szczęścia miałem na Widawce, gdzie udało się połapać trochę moich ulubionych pasiastych drapieżców. Ryby na zalewie wbrew pozorom brały bardzo ostrożnie, delikatnie. Po cichu liczyłem na większe sztuki, niestety łowiłem młodzież.



Sezon rozkręca się na całego, najbliższy weekend zapowiada się ciepły, a co za tym idzie……ryby, a może jak mówi moja córka idziemy na „łyby”. Plan jest taki, aby wybrać się na zalew Sulejowski, zapolować na grubą, jeszcze zimową płoć. Jeśli ktoś miałby ochotę przyłączyć się, zapraszam do kontaktu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz