czwartek, 18 stycznia 2018

WĘDKARSTWO WEDŁUG BLONDYNKI, CZYLI… MOJA ŻONA O ŁOWIENIU RYB

Mimo coraz częstszego łamania stereotypów, większość wędkarzy w Polsce to mężczyźni. Choć pomalutku zaczyna się to zmieniać, trudno spotkać kobietę-wędkarza na łowisku, szybciej towarzyszkę wędkarskich wojaży. Chyba i ja jestem taką towarzyszką, choć niejednokrotnie próbowałam swoich sił w łowieniu ryb. Lubię jednak patrzeć, jak mój mężczyzna zmaga się z rybą, prężąc muskuły i uśmiechając się charakterystycznie, w nadziei, że to właśnie teraz na haczyku ma rybę życia.

No właśnie drodzy Panowie, dlaczego tak rzadko, mimo wszystko, Wasze towarzyszki mogą oglądać taki widok. Wiem, wiem zaraz dowiem się, że przede wszystkim kobiety są głośne, że na rybach należy się wyciszyć, że szybko nudzą się wielogodzinnym siedzeniem bez ruchu. Pewnie jest w tym wiele prawdy, ale uwierzcie, jeśli uda Wam się zarazić swoją wybrankę wędkarstwem, zdobędziecie znakomitego kompana, wspierającego Was i wtedy, gdy wyciągnięcie olbrzyma i wtedy, gdy wrócicie do domu „o kiju”.
No dobrze, niech będzie, że artykuł, który piszę, będzie obiektywny i znajdzie się tutaj też słowo broniące Panów, którzy jednak wolą czas na rybach spędzać sami, bądź na wypadach w towarzystwie kolegów po fachu. Drogie Panie musimy być tolerancyjne. No chyba, że okazuje się, że wypad, ma trwać dwa dni, a mąż dzwoni po tygodniu, żeby przyjechać po niego, dodatkowo najlepiej z drugim kierowcą, bo on raczej nie powinien wsiadać za kółko, a na miejscu jeszcze dowiadujemy się, że dobrze by było odstawić kolegę, bo jego żona kazała mu sobie radzić samemu. W sumie taki przypadek raz na jakiś czas też nie powinien nas dziwić, gorzej, jeśli tych sytuacji jest o wiele więcej i nie są one przypadkami J.  Warto jednak być cierpliwym i dać Panom troszkę swobody, by mogli odreagować ciężki, pracowity tydzień, by zapomnieli na chwilę o trudach codzienności, by mogli zająć się tym, co lubią. Wędkarstwo to hobby, które potrafi wciągnąć bez pamięci, ale czy powinniśmy się tym martwić i złościć na tych biednych facetów. Tak jak pisałam wcześniej, jeśli nie traktują wędkarstwa jedynie, jako przykrywki, by móc za każdym razem wypić sobie piwko, to chyba warto wspierać ich w tym, co najbardziej ich emocjonuje. Z resztą chyba nie dotyczy to tylko wędkarstwa. Zdrowe podejście do tematu, jest kluczem do sukcesu.








A jak jest u nas. No cóż, mogę w tym artykule wyrazić tylko swoje zdanie. Ja postrzegam nasz team, bo już tak zaczęliśmy siebie nazywać, jako bardzo dobrze zgrany. Mój mąż od samego początku przyzwyczajał mnie do faktu, że on bez łowienia ryb, nie widzi sensu w życiu. Szybko przekonał mnie do wypadów i spędzania czasu na łonie natury. Ja zaś starałam się jeszcze bardziej ten czas umilić, przygotowując pyszne posiłki. Każdą zimą tęsknie do zapachu porannej kawy, parzonej nad samym brzegiem łowiska i widoku z namiotu, który nie zaoferuje mi najlepszy hotel. Razem przeżywamy każde powodzenie i niepowodzenie, dokumentując je na zdjęciach, a teraz również na tym blogu. Nieraz witaliśmy i żegnaliśmy słońce w niesamowitych sceneriach, przeżywaliśmy wiele niecodziennych przygód, które teraz wspominamy ze śmiechem, a czasami nawet z łezką w oku. Teraz, czekamy tylko na cieplejsze dni, by móc pokazać naszej malutkiej córeczce nasze miejsca, by spróbować nauczyć jej tego cudnego współprzeżywania.










Ze względu na to, że jednak to kobiety są bardziej ckliwe i magazynują najwięcej zdjęć, zamieszczam w tym poście fotki  naszych wypraw wędkarskich od początku naszej znajomości.  Jak zauważycie na załączonych obrazkach, zaczynaliśmy tak, jak zapewne większość wędkarzy, z niezbyt zaawansowanym sprzętem, lichym krzesłem, podpórką samoróbką. Te czasy jednak były piękne, mimo braku wygód. Potrafiliśmy w ciągu pół godziny zebrać się na wypad i cieszyć się każdą chwilą. Teraz jest podobnie, choć apetyt rośnie w miarę jedzenia…











Zachęcam wszystkich wędkarzy do rodzinnych wypadów, choć raz na jakiś czas. Są to niezapomniane chwile, które zbliżają ludzi, odrywają od telewizji i komputera, uczą przy okazji przyrody, dobrych nawyków i zachowania wśród natury. A do tego wszystkiego, gwarantują wspaniałe chwile, które później wspomina się przez długie lata.

A poniżej nasze najpiękniejsze chwile związane z wędkarstwem.


























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz