czwartek, 11 stycznia 2018

Rozpoczęcie sezonu 2018

Witam wszystkich wędkarzy w Nowym Roku!



Po Świątecznym obżarstwie i rodzinnym, noworocznym leniuchowaniu, zdecydowałem się rozpocząć sezon wędkarski 2018. Na inauguracyjny połów wybrałem wodę wprost stworzoną na tę porę roku, mianowicie Winek.







Zbiornik ten daje nam możliwość połowu nawet przy ujemnych temperaturach, gdyż nie zamarza. Ciepła woda, jaka tam występuje, dzięki zrzutom pobliskiej kopalni, zachęca ryby do żerowania. Jedyna sprawa, jaka mnie tam przeraża, to presja wędkarska tuż po zarybieniu, czasami nawet brakuje miejsca. Szkoda tylko tych biednych kroczków, które nie dożyją nawet Wigilii, no ale cóż.
Jako, że to pierwsze ryby tego roku, nie byłem zbyt wybredny. Po dość dłuższej przerwie od gruntu postanowiłem postawić na płocie. Doświadczenia z tego zbiornika podpowiada, że na wielkie okazy nie ma co liczyć.






Teraz trochę o sprzęcie, pierwszy kij to picker 270cm, do 40g, z kołowrotkiem w rozmiarze 3000. Żyłka główna to 18mm, koszyczek zanętowy umieszczony za pomocą adaptera z agrafką, następnie skrętka, do której zamocowany został 50cm przypon z żyłki o średnicy 10mm, zakończony haczykiem w rozmiarze 18 lub 16. Drugi zestaw to kij 330cm, kołowrotek w rozmiarze 3000, żyłka 22mm, 15g koszyk do metody, krótki 10cm przypon, ten czekał na większą rybę, bo wiem że i takie tam pływają.





Koszyk do  metody powędrował pod grążele, załadowany zanętą o rybnym smaku z żółtym dumbelsem na haczyku. Pickerem uzbrojonym na początku w 10g koszyk, wykonałem kilka rzutów aby podnęcić, gdy brania zaczęły być dość regularne zmieniłem go na koszyk 5g. Brania następowały niemal zaraz po wpadnięciu do wody, na haczyku 2-3 pinki. Rzuty wykonywałem maksymalnie co 5min. Wydawać by się mogło to przesadą, lecz brania były tak delikatne, że czasami nie wyczuwalne. Zestaw pozostawiony na dłużej, został „obskubany” przez drobnice.





Zanęta, jak już wspominałem, do metody bardzo sypka, drobna o rybnym smaku. Druga, to zanęta płociowa, do której dodałem melasy, pinki i gotowanego rzepaku.









Nad wodą pojawiłem się ok godz. 10.00, łowiłem 4,5h, Tak jak przypuszczałem głównie brały płotki w przedziale 15-20cm, czasami zdarzały się większe, trafiały się również leszczyki i krąpie. Biorąc pod uwagę, że to początek roku, wynik uważam  za całkiem przyzwoity. Ogólnie złowiłem ok 50 rybek. Metoda przyniosła jedno branie, lecz ryba spięła się po krótkiej walce. Waga zdobyczy najpewniej nie powala, ale jak już wspomniałem, nie miałem wygórowanych wymagań, więc jak dla mnie jest ok. Pogoda dopisuje, a więc nie pozostaje nic innego, jak tylko pakować sprzęt i wybierać się na kolejne zmagania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz