środa, 24 sierpnia 2016

2 doby




Wreszcie dostałem kilka dni wolnego, aż dwa:-), trzeba było to wykorzystać.




Padło na zalew Sulejowski, nad wodą byliśmy dość późno bo ok 20 w niedziele, szybkie rozbicie namiotu i zestawy lądują w wodzie.



Postanowiłem że w nocy nie będę łapał tylko w dzień, pogoda nie rozpieszczała wiało i od czasu do czasu trochę popadało.



Nie będąc pewnym co do  wolnego nie byłem super przygotowany do wyprawy miałem dwie zanęty czarną płoć i żółtego leszcza jakieś robaki i ok 10 kg zanęty własnej produkcji do nęcenia.



Poniedziałek rozpocząłem od godz 8 wtedy przestało padać, ale rybą to nie przeszkodziło. Zanęciłem ok 2 kg zanęty i stopniowo za pomocą koszyczków dosypywałem regularnie rzucając.



Leszczom jakoś posmakowało to co im przyszykowałem, ponieważ brały regularnie co kilka minut mniejsze większe ale cały czas super zabawa.




Wtorek do południa również fajnie brały do czasu zmiany zanęty na "żółtego leszcze", po zmianie brania ustały dosłownie nic.
Wtorek popołudnie, nadszedł czas jechać do domu złowiliśmy ok 30szt fajnych leszczy w przedziale od 40 do 55cm plus mniejsze których nie liczyliśmy.Wyprawa jedna z lepszych nad tą wodą, ryby dopisały mimo słabego przygotowania. Kluczem do sukcesu było grube nęcenie, to utrzymało ryby w moim łowisk. Reszta sąsiadów bez efektów.
15-tego wybraliśmy się ze znajomymi na szybką dobową zasiadkę, ja postawiłem na spining niestety-pudło,  a reszta standardowo feeder i trochę lepiej kilka leszczy i płotek.Nasze ulubione miejsce było zajęte, jak większość miejsc(ogrom ludzi)   Mała Patrycja zniszczyła wszystkich łowiąc pięknego lina.

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz