wtorek, 1 czerwca 2021

Druga taktyka - dystans


Kolejna wyprawa na ryby nastąpiła w piątek, po wyciągniętych wnioskach z poprzedniej zasiadki cel był jeden – łowienie na dystansie. Ostatnio ryby brały tylko dalej od brzegu, więc i tym razem obrałem większy dystans, a mianowicie 90 metr.


Starałem się zlokalizować ryby, zacząłem od 50m i tak coraz dalej skończyłem właśnie na 90 metrze. Dopiero tam miałem pierwsze wskazania i tam zacząłem odławiać pierwsze ryby. Co prawda ciężko było mówić o precyzji podania zestawu ciągle w to samo miejsce, ale trzeba ćwiczyć.


Chciałem na tym wyjeździe dobrać się do leszczy, przed tarłem powinny być skore do brania. Wybrałem mieszankę z nutą ochotki i to był dobry strzał, ale nie tylko leszcze polubiły tą zanętę również karpie nie pogardziły. Dużo ryb spiąłem podczas holu, jednak na takim dystansie mały błąd kończył się niepowodzeniem. Co ciekawe drugą wędkę miałem umieszczoną na 50 metrze, gdzie zanęciłem i tam nie odnotowałem żadnego brania.


Co do samego sprzętu do łowienia na dystansie, nie miałem żadnego specjalnego dystansowego, wystarczyły tylko pewne modyfikacje w starym. Używałem federa do 100 gram wyrzutu z kołowrotkiem w rozmiarze 6000 i żyłką o średnicy 22, koszyczek 50 gr i oczywiście strzałówką. Przerobiłem tylko nieco swoje koszyczki, poprzez dodanie (zastąpienie) dłuższej rurki, trzpienia. Myślę że rzuty na odległość ok 90-95 metrów są powtarzalne jeśli chodzi o dystans, zawsze dobija mi do klipsa. Myślę, że 100 przede mną😊


Tego dnia udało się wypracować kilka brań, złowić kilka fajnych ryb. Co najważniejsze dalej ćwiczyłem  łowienie na dystansie, co sprawia mi przyjemność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz