niedziela, 18 sierpnia 2019

Batorówka vol2


Batorówka, to woda o bardzo dużym potencjale. Nie mogło i nas tam zabraknąć w tym roku. Jak nam poszło? Zapraszam na krótką relację.


Plany, aby wybrać się nad tę wodę były już od wiosny, ale … W końcu przyszedł ten dzień. Pod swoją opiekę wzięliśmy również Emila, młodego poławiacza, który zaraził się piękną chorobą, jaką jest wędkarstwo. Nad wodą zameldowaliśmy się w sobotę ok godziny 9, ludzi sporo, lecz dzięki uprzejmości pani Renaty, dostaliśmy możliwość dojazdu autem w  koniec zbiornika. Po wieczornych opadach, woda była mocno podniesiona, ale to nie problem. Szybkie rozłożenie sprzętu, pierwszy rzut i na kiju melduje się pierwszy karpik ok. 8kg. Obok mnie wędkowała moja żona, nieco dalej Emil i jego tata Tomek, którzy początkowo preferowali spinning. Widząc jednak jak, wraz z Madzią wyciągamy kolejne ryby, Młody nie wytrzymał i przerzucił się na grunt. Kilka prób i na kiju również u niego zameldowała się pierwsza ryba - radość bezcenna.  Nie będę opisywał tutaj, co, jak i na co łowił, ponieważ każdy miał, co innego i u każdego meldowały się ryby. Wyjazd typowo testowy, zarówno pod względem nowości sprzętu, jak i zanęt i przynęt, wszystko sprawdziło się na 5plus. Jeśli macie chęć powędkować typowo sportowo, to to łowisko jest do tego wyśmienite-piękne ryby, przyjaźni gospodarze, fajne otoczenie - polecam gorąco. Na pewno jeszcze tam wrócimy w tym roku. Madzia ma cel- karp, którego zerwała po ponad 30 minutach holu, a był już pod brzegiem. Jednak na kiju do 40gr i żyłce 0,20mm nie do zatrzymania - bestia. Tym razem ja swoje ryby ładowałem do siatki, oprócz tych większych, po ok 4 godzinach wędkowania nie dałem rady wyciągnąć siatki z wody w pojedynkę. Super woda po prostu. Jednak, żeby nie było, inni na zbiorniku nie mieli tyle szczęścia. Nie wystarczy tam zarzucać i wyciągać ryb z wody, oj nie.

Ok, poniżej kilka zdjęć z wypadu.

Do zobaczenia nad wodą.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz